środa, 12 lutego 2014

Idioci z Rainbow Tours

Dowiedziałem się właśnie z bloga redaktora Tomasza Surdela, że w ubiegłym tygodniu w Caracas została napadnięta i obrabowana ze wszystkiego polska wycieczka zorganizowana przez Rainbow Tours. Ręce mi opadły, naprawdę. Bo to co red. Surdel dyplomatycznie nazywa "zaskoczeniem", tak naprawdę jest, moim skromnym zdaniem, niezłym skandalem.
Chodzi o miejsce w którym Rainbow Tours zorganizowało swym klientom nocleg. Dzielnica San Bernardino to nie od wczoraj tzw. "zona roja", czyli strefa bezprawia i bardzo wysokiej jak na Caracas przestępczości. Umieszczanie tam grupy turystów, to nie tylko lekkomyślność, to po prostu igranie z ich życiem.
Napadnięci turyści mogą naprawdę uważać się za szczęściarzy. Że tylko stracili pieniądze i jakieś elektroniczne duperele. Bo równie dobrze mogli stracić życie. W Caracas, zwłaszcza w takich miejscach jak właśnie San Bernardino, malandros strzelają do ludzi bez wahania i bez zastanowienia. I często z błahego powodu. A to, że ktoś nie chciał czegoś oddać, a to że ktoś się źle spojrzał. Poczucie bezkarności przestępców jest olbrzymie. Ale czemu się dziwić, skoro aparat sprawiedliwości jest do cna skorumpowany, a policja zupełnie nieefektywna. Zresztą, bardzo często, to właśnie policjanci po godzinach pracy odrabiają "drugą szychtę", znacznie bardziej lukratywną, w przestępczych bandach.
I Rainbow Tours "wystawiło" swych klientów właśnie na jedną z najbardziej znanych scen przestępczości w centrum Caracacas. Dlaczego? Zupełnie tego nie rozumiem. Bo to chyba nawet nie oszczędność, bo nie wierzę aby ten Hotel Avila był rzeczywiście o wiele tańszy od porównywalnych hoteli w Chacao. Więc co? Pewnie, po prostu, bezmyślność.
W sumie to nawet nie wiem po co biura podróży pchają swych klientów do wenezuelskiej stolicy, czyli w paszczę przestępczego lwa. To miasto nie jest żadnym must-see, można je łatwo w programie wycieczki ominąć.

4 komentarze:

  1. To jest po prostu typowo polskie.
    Czyli, zróbmy to jak najtaniej.
    - Gdzie ?
    - Gdziekolwiek.
    Tyle w temacie.

    Ja zawsze podróżuje sam i jadąc do Wenezuela zabookowałem sobie tani hotel przez Internet.
    Na miejscu okazało się, że to zwykły burdel, tak jak większość w okolicy.
    Były u mnie nawet panienki, ale przezornie podziękowałem.

    Tak mi się udało, ale to nie znaczy, że każdemu musi się udać.....

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak lepiej ostatnimi czasy było turystów przywieźć na Chacao. Przewidziane mieliby dużo atrakcji. Pewnie z hotelu by nie wyszli bo guarimberos zablokowaliby ich drzwi. No i powietrze czystsze - sam gaz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalizujesz towarzyszu. Mieszkam w Chacao. Nie miałem jak dotąd problemu z guarimberos. Gazu też nie poczułem.

      Usuń
  3. kurcze...a ja podstawówke i secundaria na san bernardino skończyłem i było bezpiecznie... (Colegio Arauca)

    OdpowiedzUsuń